Witam Was gorąco po, nie da się ukryć, dość długiej przerwie. Nie myślcie jednak, że zapadłam się pod ziemię i porzuciłam książki. Nic z tych rzeczy!
Między przygotowaniami ślubnymi (!), zamawianiem tortu i degustacjach potraw, wciąż w mojej torebce jest miejsce na książkę. I to nie byle jaką, ponieważ ostatnia książka, którą przeczytałam, pozwoliła mi, i to dosłownie, oderwać się od codziennych spraw i unieść hen, hen wysoko!
Mowa tutaj o książce “Wszechświat w Twojej dłoni” Christophe’a Galfarda.
Z ciekawostek dodam, że autor był uczniem samego Stephena Hawkinga, więc lektura takiej pozycji od razu przypadła mi do gustu.
Już sam początek sprawia, że książka, mimo że traktuje o poważnych i naukowych zagadnieniach, jest formą relaksu i w pewien sposób terapii (przynajmniej dla zdenerwowanej, przyszłej Młodej):
“Wyobraź sobie, że znajdujesz się na odległej wulkanicznej
wyspie. Jest ciepła, bezchmurna letnia noc. Ocean przypomina
spokojne jezioro, tylko niewielkie fale rozbijają się o pokryty białym
piaskiem brzeg. Wokół panuje cisza. Leżysz na plaży, masz
zamknięte oczy. Ciepły, spalony słońcem piasek rozgrzewa powietrze,
w którym unosi się słodki, egzotyczny zapach. Czujesz
błogi spokój. […] Na bezkresnym nocnym niebie migoczą miriady małych
światełek. To gwiazdy. Dostrzegasz je wszędzie, nawet gołym
okiem. Przypominasz sobie pytania z dzieciństwa: czym one są?
Dlaczego migoczą? Jak daleko nam do nich? “
Och, po takim początku moje myśli od razu zaczynały się rozleniwiać a dusza odpoczywała na piasku, patrząc w niebo!
Cała książka jest utrzymana w podobnym tonie, a trudne zagadnienia astronomiczno-fizyczne są wytłumaczone w bliski i przyjemny sposób, nawet dla zagorzałej humanistki, której do tej pory astronomia i fizyka kojarzyła się jedynie z nudnymi wzorami.
“Tą drogą jest wiedza i nauka.
W taką podróż wyruszyć może tylko człowiek.
Wkrótce ją rozpoczniesz.
Przeraźliwy krzyk znowu przeszywa noc, ale tym razem ledwie
go słyszysz. Coś popycha cię do poznawania wszystkiego,
co wiadomo o twoim wszechświecie, tak jakby ziarno ciekawości
zasiane w twoim umyśle zaczęło właśnie kiełkować.”
“Wszechświat w twojej dłoni” sprawia, że ma się ochotę poznać więcej, dowiedzieć się: dlaczego Słońce świeci? Czy jest możliwe życie po za Ziemią? Dlaczego gwiazdy spadają i po co nam Księżyc?
Polecam jednak, by nie czytać książki jednym tchem, od razu. Lepiej delektować się nią, odkrywając nasz wszechświat po kawałku…przy niedzielnej kawie, w drodze tramwajem do pracy, wieczorem przed zaśnięciem.
Gwarantuję wam, że jest to fantastyczna podróż, którą warto zacząć jak najszybciej! 😉
Wasza K.